Pochwała jest środkiem często stosowanym przez rodziców. Chcemy motywować dziewczynki, dodawać im skrzydeł. Jak robić to mądrze?
Wyzwania w edukacji dziewczynek na świecie
Dziś świat obchodzi Międzynarodowy Dzień Dziewczynek ustanowiony przez ONZ w 2011 roku. Jego celem jest zwrócenie uwagi na wyzwania stojące przed dziewczynkami na całym świecie. Tegoroczną myślą przewodnią obchodów jest wzmacnianie ich pozycji poprzez edukację. Edukacja jest elementarnym prawem każdego dziecka i warunkiem niezbędnym do jego rozwoju. Tymczasem wyzwania w zakresie edukacji dziewczynek są nadal ogromne: na świecie ponad 130 milionów dziewczynek w wieku szkolnym nie chodzi do szkoły (1). Ponadto, z 600 milionów dorastających dziewczynek, które wejdą na rynek pracy w ciągu kolejnych 10 lat, ponad 90% żyje w krajach rozwijających się i będzie pracować w szarej strefie. A tam najczęściej dochodzi do nadużyć i wyzysku (1).
Dlatego UNESCO (Organizacja Narodów Zjednoczonych dla Wychowania, Nauki i Kultury) w ramach Agendy na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 pracuje na rzecz tego, by zapewnić wszystkim dziewczynkom dostęp do darmowej 12-letniej edukacji. Agenda została przyjęta w 2015 roku przez wszystkie 193 państwa członkowskie ONZ i określa 17 celów zrównoważonego rozwoju. Jednym z nich jest równość płci. Wśród zadań jest zatem ujęcie kwestii związanych z równością płci, zdrowiem i seksualnością w programach szkolnych po to, by zwalczać stereotypy i wyobrażenia ograniczające wolność dziewczynek i kreujące bariery dla ich intelektualnego rozwoju.
Zobacz też: Jak szybko dzieci mogą wykształcić stereotyp, że tylko mężczyzna może być prezydentem?
Pochwała pochwale nierówna
Nawiązując do myśli przewodniej Międzynarodowego Dnia Dziewczynek chcę zwrócić waszą uwagę na ważny aspekt edukacji, który dotyczy wszystkich dzieci niezależnie od płci. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak niezwykle ważna jest nasza – dorosłych – postawa w prowadzeniu dzieci przez świat nauki, rozwiązywania problemów, mierzenia się z trudnościami.
Wagę naszej postawy unaoczniła Carol Dweck, profesor psychologii na Uniwersytecie Stanforda. W swoich badaniach wypracowała koncept tzw. growth mindset – chęci rozwoju. Koncept ten zakłada, że zrozumienie tego jak działa mózg (i uświadomienie sobie, że podobnie jak mięśnie – można go ćwiczyć) powoduje, że możemy wzmacniać nasze zdolności do doskonalenia nowych umiejętności. „Dawanie mózgowi wycisku” sprawia, że stajemy się mądrzejsi. To niesamowite, jak wielki wpływ na nasze wyniki może mieć samo przekonanie, że potrafimy stawać się lepsi.
Profesor Dweck przeprowadziła jedno z badań na 400 dzieciach piątej klasy (2). Każdego ucznia wywołano z klasy, aby przeprowadzić bardzo prosty test inteligencji, polegający na ułożeniu puzzli. Po zakończeniu testu dzieciom ujawniono jego wynik i udzielono pochwały w podziale na dobrane losowo grupy:
- W grupie pierwszej pochwała dotyczyła inteligencji dziecka: „Jesteś bardzo mądra”
- W grupie drugiej pochwała dotyczyła wysiłku, jaki dziecko włożyło w rozwiązanie testu: „Bardzo się postarałaś”
Tylko to jedno zdanie wpłynęło na wyniki dzieci w dalszej części badania, gdy dzieciom zaoferowano do wyboru dwa kolejne testy: trudniejszy od pierwszego, (z możliwością nauczenia się czegoś nowego) albo tak samo łatwego jak ten pierwszy. I co się stało? 92% dzieci pochwalonych za wysiłek wybrało trudniejsze zadanie. 67% dzieci pochwalonych za inteligencję wybrało łatwiejszy test (2). Jak interpretuje to sama badaczka?
„Gdy chwalimy dziecko za inteligencję, myśli ono tak: Mama uważa, że jestem mądra i utalentowana. To, dlatego mnie ceni. Gram, więc w tę grę i nie będę ryzykować popełnienia błędów, bo boję się kompromitacji. W rezultacie dziecko unika ryzyka, wybierając bezpieczne rozwiązania”.
„Natomiast, jeśli chwalimy dzieci za ich wysiłki, czyli za sposób, w jaki podchodzą do zadań wówczas otrzymują komunikat: ważny jest sam proces rozwoju. W rezultacie ich tok myślenia jest taki: „Jeśli nie będę próbować nowych, trudniejszych rzeczy, to nie będę się rozwijać” zamiast: „Jeśli popełnię błąd, mama przestanie uważać, że jestem utalentowana”.
W kolejnej rundzie testu wszyscy uczniowie dostali to samo trudne zadanie, na poziomie dzieci starszych o 2 lata. Spodziewano się, że większość z nich nie zaliczy testu. Dzieci chwalone za wysiłek po pierwszym teście założyły, że aby go rozwiązać muszą się bardziej skupić, bardzo się zaangażowały i próbowały na wszystkie sposoby ułożyć puzzle. Pracowały dłużej, ciężej i z większą przyjemnością. Część z nich przyznała, że było to najlepsze ze wszystkich zadań. Natomiast dzieci chwalone wcześniej za inteligencję szybciej się poddawały i odczuwały frustrację.
Po tej zaaranżowanej porażce dzieciom zaoferowano ostatnie zadanie na identycznym poziomie trudności jak pierwsze. Dzieci chwalone za wysiłek znacząco poprawiły wyniki z pierwszego testu – aż o 30%, a dzieci chwalone za inteligencję pogorszyły je średnio o 20% (2). Profesor Dweck skomentowała to tak:
„Podkreślanie wysiłku daje dzieciom zmienną, którą mogą kontrolować, podczas gdy podkreślanie inteligencji czy naturalnych zdolności odbiera im kontrolę i nie wyposaża ich w narzędzie, które pomoże im poradzić sobie z porażką”.
W wywiadach przeprowadzonych z badanymi dziećmi okazało się, że te z nich, które wierzą w moc wrodzonej inteligencji zaczynają deprecjonować znaczenie wysiłku. Ich rozumowanie szło takim tropem: „Przecież jestem zdolna, nie muszę się wysilać”.
Powtarzając swe badania, profesor Dweck potwierdziła wpływ pochwał na wyniki uczniów ze wszystkich klas społeczno-ekonomicznych. Efekt był taki sam zarówno u chłopców jak i dziewczynek.
Zobacz też: Płeć – soczewka zniekształcająca obraz człowieka?
Pochwała porażki
Jakie wnioski możemy wciągnąć z tych badań jako rodzice?
Po pierwsze: wyposażajmy dziewczynki w strategie radzenia sobie z porażkami. Omawiajmy z nimi błędy po to, by mogły potraktować je jako cenne lekcje na przyszłość a nie jako zdarzenia obniżające ich wartość w naszych oczach.
Po drugie: chwalmy je za włożony wysiłek, za sposób podejścia do problemów. I nie chodzi to uproszczony slogan „możesz osiągnąć wszystko”, ale o zaszczepienie wiary w to, że każdy z nas może poprawiać swoje wyniki poprzez naukę. Uczmy dziewczynki, że mierząc się z trudnościami, próbując nowych rzeczy i rozwiązując problemy, mogą stawać się mądrzejsze. A dzieje się tak dlatego, że mózg człowieka jest neuroplastyczny (3). Oznacza to, że podlega zmianom pod wpływem naszych doświadczeń i tego, czemu poświęcamy uwagę (np. w badaniach stwierdzono, że taksówkarze mają powiększony hipokamp – część mózgu pełniącą główną rolę w pamięci przestrzennej) (3). Nowe połączenia między neuronami wytworzone w efekcie skupiania na czymś uwagi wpływają na nasze reakcje i zmieniają nastawienie do świata. Czynność regularnie powtarzana może stać się umiejętnością (3).
Cristal Glangchai, założycielka VentureLab, czyli organizacji non-profit promującej przedsiębiorczość u dzieci a zarazem autorka książki „Venture Girls” mówi, że kieruje się wiedzą na temat neuroplastyczności w pracy z dziewczynkami już od momentu, gdy ukończą 4-5 lat.
„Uczymy je, że mają moc zmieniania swojego mózgu i trenowania umysłu. Gdy to pojmą, stają się bardziej pewne siebie i mniej lękliwe, a to pozwala im na rozwinięcie ich indywidualnego potencjału. Przyswajają komunikat: Mam dobre pomysły. Moje pomysły interesują innych ludzi. Moje pomysły są ważne. A dla większości 4-5 letnich dziewczynek taki komunikat jest nadzwyczajny – nieczęsto słyszą go od otoczenia” (4).
Zobacz też: Czego nie wiedziałam o księżnej Meghan?
Równość jest możliwa
Profesor Dweck zwraca uwagę, że proponowane przez nią podejście edukacyjne zwiększa szansę na równość w szkołach. W badaniach w USA potwierdzono, że nauczyciele pracujący z dziećmi zgodnie z filozofią growth mindset mogą osiągnąć korzystne efekty na tym polu. Na przykład dzieci z rezerwatów zamieszkanych przez rdzennych Amerykanów były zdolne przeskoczyć z samego dołu rankingu na pierwsze miejsce w swoim okręgu w czasie krótszym niż 18 miesięcy. Co istotne, w tym samym okręgu uczyły się również dzieci z bogatych rodzin Seattle. Profesor Dweck podsumowała to tak:
”Dzieci rdzennych Amerykanów prześcignęły dzieci Microsoftu” (5).
Starajmy się naszą postawą przekształcić znaczenie wysiłku w oczach dzieci. Niech nasze dziewczynki uwierzą, że pokonywanie trudności sprawia, że stają się mądrzejsze. Uważam, że wszystkie dziewczynki świata zasługują na takie warunki rozwoju. A wy?
Zobacz też: Mówisz córce „bądź grzeczna”. Ale po co?
Źródła:
- Message from Ms Audrey Azoulay Director-General of UNESCO, on the occasion of the International Day of the Girl Child, 11 October 2018, data dostępu 10.10.2018. http://www.un.org/en/events/girlchild/resources.shtml
- Mueller, C. M., Dweck, C. S., “Praise for Intelligence Can Undermine Children’s Motivation and Performance”, Journal of Personality and Social Psychology, 1998, Vol. 75, No. 1, 33-52.
- Siegel D.J., Bryson T.P., „Zintegrowany mózg – zintegrowane dziecko”, 2013, Dom Wydawniczy Rebis.
- Glangchai C.,“Venture Girls: Raising Girls to be Tomorrow’s Leaders”, 2018, Harper Paperbacks.
- Dweck C., “The power of believing that you can improve”, TEDx Norrkoping, data dostępu 10.10.2018. https://www.ted.com/talks/carol_dweck_the_power_of_believing_that_you_can_improve/discussion?utm_campaign#t-506873
Jestem chyba żywym dowodem potwierdzającym tezy postawione w tym wpisie. Zawsze bylam chwalona za madrosc, inteligencje, ladny rysunek, spiew. Nigdy za prace i rozwijanie talentu. Wiem IQ nie jest obecnie wymiernym testem, ale mam 135 punktow, jezeli wlozylam minimum wysilku osiagalam najlepsze oceny, mam swietna pamiec, potrafie rysowac, spiewac i projektowac grafiki. Niestety w zadnym z powyzszych nie osiagnelam sukcesu, skonczylam kiepskie studnia ze srednia 4. Nie pracuje w zawodzie, nie odnosze sukcesow zawodowych, nie jestem zadowolona z mojej pracy, bo jest to praca fizyczna. Nie rozwijam talentow. Nigdy nie chcialo mi sie, tak nie czulam motywacji siegac dalej i wyzej, bylam przekonana ze jestem madra i umiem to co umiem, i nic wiecej. Na pewno nie jest to glowna przyczyna braku sukcesu, ktos moglby napisac, ze jestem leniwa niedorajda, ale musze powiedziec, ze te przekonania i brak checi do dzialania tkwia tak gleboko, ze nie tylko ja jestem ich przyczyna.
Agnieszka, zgadza się! Z pewnością to jak kształtuje nas otoczenie wpływa na to, co o sobie myślimy. Dlatego myślę, że warto się nad tym zastanawiać w kontekście wychowywania dzieci.