To, jakie kolory kulturowo przypisujemy płciom, jest umowne i zmienne oraz zależne od czasu, miejsca i wielu innych kontekstów. Myślicie, że – jak świat światem – dziewczynki ubierano w kolor różowy, a chłopców w niebieski? Nic bardziej mylnego!
Przypisywanie różu dziewczynkom i błękitu chłopcom to stosunkowo… bardzo świeża sprawa. W naszym kręgu kulturowym dzieci zaczęto ubierać w błękit i róż w okolicach drugiej połowy XIX wieku (przedtem najmłodszych najczęściej ubierano w unisexowe fasony w łatwych do krochmalenia odcieniach bieli, lub w materiały o naturalnych kolorach tkanin, z których były wykonane). W tamtym czasie chłopcy i dziewczynki, w zależności od mody panującej w danym regionie, ubierani byli a to w róż, a to w błękit.
Kolor różowy dla chłopców?!
Dziś różowy kojarzy nam się przede wszystkim z Barbie i „słodkimi, uroczymi” dziewczynkami, jednak jeszcze sto lat temu wielu uznawało ten kolor za typowo… chłopięcy. Róż w ubiorze odbierany był jako rozcieńczona czerwień, czyli kolor konotowany z męskością, władzą i siłą a także królującym nad światem Jezusem Chrystusem. Ubieranie chłopców w róż kojarzący się z „męskimi” cechami zdawało się być dla ludzi tamtych czasów całkowicie logiczne. A jak sprawa miała się z dziewczynkami? Je często ubierano w błękit, ponieważ kolor ten widziany był jako symbol czystości, spokoju, skromności i Matki Boskiej. Ciekawe co na ten historyczny fakt powiedziałyby osoby twierdzące dziś, że ubieranie dziewczynek na niebiesko a chłopców na różowo przeczy europejskim wartościom, wspiera wrogie ideologie i niszczy chrześcijańskie tradycje ;-).
Zobacz też: Uczmy dziewczynki, że są wystarczające
Nie natura, a kultura
Jak więc łatwo zauważyć, strojenie dziewczynek w róż, a chłopców w błękit nie wynika z NATURY, tylko z KULTURY. Na przykładzie utożsamiania na przestrzeni lat różowego i błękitnego raz z mężczyznami a raz z kobietami możemy zaobserwować, jak łatwo przychodzi nam wiara w sztucznie wykreowane koncepty na temat płci, i jak szybko jesteśmy w stanie uznać je za coś naturalnego (a potem jeszcze bezrefleksyjnie przekazywać koncepty te kolejnym pokoleniom). Pomyślcie więc, skoro róż wcale nie jest (jak wiele z nas myśli) odwiecznie dziewczyńskim kolorem, może inne przypisane kobietom i mężczyznom cechy lub atrybuty, które uznajemy za oczywistość, też wynikają z dominującego w danym czasie wyobrażenia na temat danej płci, a nie z naszej biologii…?
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do historii różu i błękitu. Skoro wiemy już, że kolory przypisywane są płciom odgórnie – to co sprawiło, że dziś masowo ubieramy dziewczynki na różowo a chłopców na niebiesko? Ważnym aspektem przypisania na stałe konkretnego koloru do konkretnej płci była prozaiczna chęć kolorystycznego ujednolicenia dziecięcych produktów w domach handlowych, tak aby rodzice w różnych sklepach mogli kupić „odpowiednie” zabawki i ubranka w „odpowiednim” dla płci ich dzieci kolorze (przedtem różne sklepy miały swoje własne reguły – niekiedy artykuły chłopięce lub dziewczęce były różowe, a niekiedy niebieskie). Tendencja do dzielenia kolorów na płcie w sposób, jaki znamy dzisiaj, zaczęła znacząco przybierać na sile mniej więcej po drugiej wojnie światowej. Przypuszcza się, że granat, a co za tym idzie jego rozcieńczona wersja – błękit – zaczął być widziany jako kolor bardziej chłopięcy, niż dziewczęcy ze względu na skojarzenie go z marynarskimi mundurami. Różowy był za to kolorem uwielbianym przez kilka popkulturowych kobiecych ikon lat 50-tych, które skutecznie ugruntowały jego pozycję jako koloru ultra kobiecego i pasującego zdecydowanie bardziej do dziewczynek, niż chłopców.
Zobacz też: Lęk to nowa nieśmiałość. Czy nieśmiałość dziewczynek trzeba na siłę zmieniać?
Co łatwiej sprzedać
Na dobre jednak trend błękitnych chłopców i różowych dziewczynek rozwinął się dopiero 40 lat temu, w latach 80-tych XX wieku. Dlaczego? Jo Paoletti, historyczka z Uniwersytetu Maryland i autorka książki „Pink and Blue: Telling the Girls From the Boys in America” zakłada, że wpływ na rodzicielski szał związany z kolorami miało wprowadzenie do użycia ultrasonografu, dzięki któremu jeszcze w okresie ciąży można było sprawdzić płeć oczekiwanego dziecka. Kupując wyprawkę, rodzice zaczęli skupiać się na płci swoich pociech, a fakt ten szybko zauważyli sprzedawcy, którzy zrozumieli, że zindywidualizowane produkty łatwiej jest im sprzedać. Znacie pewnie to powiedzenie – „jak nie wiadomo o co chodzi… to chodzi o pieniądze”. W przypadku utrwalenia się stereotypu „błękitnego chłopca” i „różowej dziewczynki” pieniądze również odgrywały niemałą rolę. Przypisanie konkretnego koloru do płci dzieci sprawiało, że rodzice, jeśli posiadali dzieci dwojga płci, musieli (nie chcąc narażać się na odstawanie od normy) kupować dla nich dwa razy więcej akcesoriów. Zyski firm odzieżowych nie byłyby tak duże, gdyby brat mógł spokojnie nosić ubranka po siostrze, a siostra po bracie, prawda? Ponadto, przemysł związany z akcesoriami dziecięcymi również zdolny jest wyciągnąć od klientów znacznie więcej pieniędzy, kiedy ci wierzą, że nie wypada by dziewczynka miała w szafie niebieskie bodziaki, a w pokoju błękitne zabawki i mebelki.
Na podstawie tego “kolorowego podziału” i tego, jakie wzbudza on w niektórych osobach emocje, możemy zaobserwować, jak łatwo dajemy sobie wmówić pewne stereotypowe wzorce. Oraz jak prosto jest nami manipulować abyśmy wierzyli w stosunkowo niedawno wymyślone podziały – które nie posiadają żadnego sensownego wytłumaczenia i spreparowane zostały ze względu na modę oraz w celu pomnażania zysku. Daje to do myślenia, prawda? A jeśli inne stereotypy płci również mają niewiele wspólnego z prawdą, ale nigdy nie przyszło nam do głowy, by je podważyć…?
Zobacz też: “Złość piękności szkodzi”. Na pewno tego chcemy uczyć dziewczynki?
Dlaczego stałe „uróżawianie” dziewczynek i „ubłękitnianie” chłopców może nie być dobrym pomysłem?
Nie chodzi o to, że ubieranie chłopców w niebieski a dziewczynki w różowy samo w sobie wyrządza im krzywdę. Można jednak zastanawiać się nad tym, czy „metkowanie” dzieci zawsze tymi samymi kolorami jest mądrym i niewinnym w skutkach posunięciem. Ubierając dziewczynki i chłopców zawsze w rozdzielne kolory, podprogowo sugerujemy im, że bardzo się między sobą różnią i że to co ich różni jest gigantyczne niczym Mount Everest. Kierujemy też ich uwagę na wyszukiwanie w otoczeniu tego, co kobiece (jeśli mówimy o dziewczynce) i tego, co męskie (gdy mówimy o chłopcu) i bezrefleksyjne podążanie za wzorcami zachowań przypisanymi danej płci. A tych niestety dzieci nie będą musiały szukać daleko – znajdą je choćby w popkulturze, gdzie aż roi się od uległych, płochych, słodkich (różowych) kobietek i silnych, nie mogących okazywać uczuć innych niż gniew, zawsze aktywnych (niebieskich) mężczyzn.
Żaden kolor nie jest oczywiście gorszy ani lepszy – to ludzie nadają im określone znaczenia. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że nasze z pozoru błahe przywiązanie do łączenia kolorów z płcią, na symbolicznym poziomie szufladkuje kobiety i mężczyzn, a akt ten nie pozostaje bez wpływu na rzeczywistość. To bardzo złożony i wielowątkowy problem, ale ujmijmy go w ramach eksperymentu myślowego w możliwie najprostszy sposób – skoro dysponujemy niezwykłą, szeroką i praktycznie nieograniczoną paletą barw, dlaczego ograniczamy szeroko pojętą autoekspresję, (zarówno swoją, jak i swoich dzieci) tylko do jednego, przypisanego nam z automatu koloru?
Źródła:
- Wright J., „How Pink Became a Color for Girls”, 20.05.2015, data dostępu 30.03.2021, https://www.racked.com/2015/3/20/8260341/pink-color-history
- Maglaty J.,„When Did Girls Start Wearing Pink?”, 7.04.2011, data dostępu 30.03.2021, http://www.smithsonianmag.com/arts-culture/when-did-girls-start-wearing-pink-1370097/?no-ist=&preview=&page=1
- Broadway A., “Pink Wasn’t Always Girly”, 12.08.2013, data dostępu 30.03.2021, http://www.theatlantic.com/sexes/archive/2013/08/pink-wasnt-always-girly/278535/
- Bainbridge, “Why was Pink for Boys and Blue for Girls?”, data dostępu 30.03.2021, www.youtube.com/watch?v=ohwbtkMXJJ0&list=PLUQ99fGRGHsUQXdCOwrm0rLgLghexTLW3&index=2
- Schullo A., „Pink and Blue: Communicating Gender to Children”, 17.03.2015, data dostępu 30.03.2021, youtube.com/watch?v=6O9BKRJDqNA&list=PLUQ99fGRGHsUQXdCOwrm0rLgLghexTLW3&index=3