Córka i pomoc w domu. Czego oczekujemy od dziewczynek?

ziewczynka i naczynia pomoc w domu

Ten artykuł nawiązuje do postu “Być kobietą w Polsce. Instruktaż”, w którym prezentujemy stereotypowe oczekiwania, z jakimi spotykają się dziewczynki i kobiety w toku całego życia. 

Jeszcze zanim dziewczynka pojawi się na świecie, przyszli rodzice słyszą pierwsze założenia na temat tego jakim będzie człowiekiem. Wiele z tych przypuszczeń łączy jeden mianownik – gotowość do pomocy w domu.

„Córka? Cudownie, będziesz miała pomoc w domu”.

„Kto ci na starość poda szklankę wody? Prędzej córka niż syn”.

„Dziewczyny zostają przy rodzicach, chłopcy idą do rodziców żony”.

„Mając córkę będziesz dłużej żyć” (w domyśle – będzie się tobą opiekować).

Wychodzi więc na to, że córki automatycznie równane są z większą gotowością do pomocy w domu niż synowie. Nasza kultura zakłada, że kobiety z natury są bardziej pomocne i wrażliwe na problemy innych/słabszych. Ile jednak ta „prawda” ma wspólnego z biologią a ile z… socjalizacją?

Zabawki – narzędzie socjalizacji dziewczynek do opieki

Socjalizację definiujemy jako „proces przejmowania przez jednostkę wiedzy, kompetencji komunikacyjnych, umiejętności psychospołecznych, a także systemu wartości i norm, wynikający z oddziaływania środowiska społecznego” (1). Mówiąc bardziej obrazowo, socjalizacja to proces mający przygotować nas do spełniania oczekiwanych od nas ról społecznych. Jakie role „odgrywać” w społeczeństwie powinna dziewczynka (a później kobieta)? Głównie te skupiające się wokół tematów związanych z opieką, piastowaniem domu i troszczeniem się o swoją urodę.

Przykładów na seksistowską socjalizację nie trzeba szukać daleko – odbywa się ona chociażby za pośrednictwem zabawek (nie wspominając o komunikatach słownych zawartych w „instruktażu”, które dziewczynki słyszą od najmłodszych lat). Zabawa niestety szybko przeradza się w rzeczywistość, bo to od dziewczynek, częściej niż od chłopców, jako społeczeństwo oczekujemy, że będą sprzątać, pomagać rodzeństwu i dbać o sprawy związane z domem. Oprócz zabawek, źródłem oczekiwań i stereotypów, którymi przesiąkają dziewczynki są ich matki i ojcowie (a także babcie, dziadkowie, ciocie i wujowie). Dodatkowo, jeśli w domu tylko mama wykonuje wszelkie prace i sama sprawuje wszystkie funkcje opiekuńcze, dziewczynka na podstawie obserwacji przyswaja, że takie są role kobiet.

Zobacz też: „Kobiety kobietom zgotowały ten los?…”

Trudna nauka „odpuszczania”

Warto zauważyć, że wiele matek (i ogólnie – kobiet) w dorosłym życiu często musi na nowo nauczyć się „odpuszczania” i dzielenia obowiązków. Z powodu tego, w jaki sposób zostały wychowane (przez rodzinę, ale i kulturę) troszczenie się o wszystko samemu wydaje im się być domeną kobiet. Co więcej, „zosiosamosiowanie” daje im poczucie bycia ważnymi. Kiedy mężczyźni chcą im pomóc, kobiety te czują, że ich tożsamość i „użyteczność” stają się zagrożone – wydaje im się, że tracą władzę i kontrolę nad sytuacją, a także nad swoją pozycją w rodzinie (Takie zachowanie nie jest oczywiście „winą” kobiet, a socjalizacji do określonych ról, jaką przeszły. Zjawisko to pokazuje również jak głęboko potrafią zakorzenić się w nas pewne przekonania o rolach płciowych i wynikających z nich „powinnościach”).

Zobacz też: Myślisz, że nie jesteś uprzedzona/ny? Czy aby na pewno?

Luka płacowa potrafi zacząć się w domu

Powyższe mechanizmy mogą nawet mieć związek z tak zwaną luką płacową (nierówności w wynagrodzeniach pomiędzy kobietami i mężczyznami) w przyszłym życiu zawodowym dziewczynek. Zdarza się bowiem, że rodzice bardziej doceniają obowiązki domowe częściej powierzane chłopcom (takie jak wynoszenie śmieci), niż te wykonywane zazwyczaj przez dziewczynki (jak na przykład nakrywanie do stołu). W efekcie chłopcy spędzają mniej czasu na obowiązkach domowych, ale dostają za nie więcej pieniędzy (jeżeli rodzice im za nie płacą).

Aby uchronić dziewczynki przed wykorzystywaniem ich do funkcji opiekuńczych pamiętaj o tym, aby już dziś po równo przydzielać dzieciom obojga płci zarówno obowiązki, jak i kieszonkowe. Pokazuj dzieciom jak wygląda równy podział zadań domowych w praktyce, na własnym przykładzie – dziel się obowiązkami z mężem/partnerem i tłumacz, że poszczególne prace nie przynależą do żadnej z płci, tylko są ustalane między sobą przez wykonujące je osoby.

A jak odpowiadać na seksistowskie teksty, wytykające nam kobietom, lub dziewczynkom, że powinny być bardziej opiekuńcze? Poniżej znajdziesz listę naszych propozycji odpowiedzi:

“Pomogę kiedy skończę swoje zajęcia i jeśli będę miała na to ochotę i siłę”.

“Mój syn też świetnie potrafi sprzątać”.

“Dlaczego prosisz mnie a nie mojego brata/ męża/ kolegę z pracy?”

“W wolnym czasie odpoczywam i skupiam się na swoich potrzebach”.

“Odpoczynek jest równoważną do pracy częścią produktywnego/twórczego życia”.

“Nie po to mam córkę (ani syna) by na starość się mną opiekowały. Niczego od nich nie oczekuję, to ja świadomie zdecydowałam się na rolę rodzica, który bezinteresownie opiekuje się swoim dzieckiem nie licząc na późniejsze „profity”.

“Poproś mojego syna, on też może pomóc”.

“Przygotowywanie sobie posiłków i sprzątanie to podstawowe umiejętności życiowe dorosłego człowieka a nie rola kobiety”.

“Zarówno chłopca jak i dziewczynkę postaram się wychować na empatycznych i pomocnych ludzi”.

“Pracuję tak samo ciężko jak mój partner/mąż nie widzę więc logicznego powodu dla którego miała bym wykonywać za niego zadania domowe”.*

(* W sytuacji jeśli nie mam na to ochoty lub jeśli z jakichś powodów nie ustaliliśmy sobie takiego podziału obowiązków).

Według raportu UNICEFu, dziewczynki w wieku 5-14 lat spędzają nawet o 40% więcej czasu na pomocy w domu niż chłopcy w ich wieku (2). Pomyślcie tylko, jaki wpływ musi mieć ta dysproporcja na ich życie: na rozwój zainteresowań, pasji, zdolności naukowych i zakodowanych w głowie przekonań na temat tego, co jest normą w podziale obowiązków. Te 40% mniej szans na czas poświęcony samym sobie nie brzmi zbyt sprawiedliwie, prawda?

4 thoughts on “Córka i pomoc w domu. Czego oczekujemy od dziewczynek?”

  1. Najlepszym przykładem z życia jest praktykowany głównie na Podkarpaciu w kościołach zwyczaj wyczytywania z imienia i z nazwiska kobiet(!) z miejscowości, które w danym tygodniu mają zgłosić się na sprzątanie kościoła.
    Jasnym jest, że wspólnota się umawia, że nie składają się na zatrudnienie osób sprzątających ale sami mieszkańcy sprzątają kościół, ale dlaczego nie można wyczytać, że np. “w tym tygodniu o sprzątanie prosimy państwa X, państwa Y” ?
    Co lepsze samym paniom to nie przeszkadza, “tak przecież jest od zawsze i wszyscy są zadowoleni”.

    Drugim jaskrawym przykładem jest utrwalanie stereotypów w szkole, np. na drzwiach szkoły wisi ogłoszenie “Zatrudnimy panie do sprzątania”.

    1. No proszę, o takim zwyczaju sprzątania kościoła nie słyszałam, ale rzeczywiście to musi głęboko siedzieć jako “polska tradycja” skoro kobiety z tym nie dyskutują… nie do pojęcia to jest dla mnie 🙁

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top