Dziewczynki często słyszą “bądź grzeczna”. Czy naprawdę chcesz by Twoja córka była grzeczna? Bo ja nie. Dowiedz się dlaczego.
Grzeczna dziewczynka, czyli jaka?
Co to znaczy być grzeczną? Czy zastanawiałaś się kiedyś, co dokładnie mamy na myśli mówiąc dziewczynce „bądź grzeczna”? Grzeczna dziewczynka jest dobrze wychowana, stosuje zwroty grzecznościowe. Co poza tym? Moja subiektywna lista poniżej.
Grzeczna dziewczynka to taka, która:
- nie sprawia kłopotów, nie naprzykrza się
- nie rzuca się w oczy, jest cicha, skromna
- jest posłuszna, robi TO, co mówią rodzice lub nauczyciele
- stosuje się do zasad, robi wszystko „jak należy”
- przytakuje, uśmiecha się
- jest uprzejma, delikatna, nie złości się (wszak „złość piękności szkodzi!”)
- pomaga innym
Słownik wyrazów bliskoznacznych proponuje kilka ciekawych alternatyw dla słowa grzeczna: taktowna, spokojna i (moja faworytka) gładka w obejściu. Gładka w obejściu?!
Zobacz też: Manifest Mamy Dziewczynek
Jaką kobietą będzie w przyszłości grzeczna dziś dziewczynka?
Z jednej strony można pomyśleć, że „grzeczna” to pusty, nic nieznaczący frazes. Taki niewinny, nie zrobi nikomu krzywdy.
Ale z drugiej strony komunikat „jesteś grzeczna” jest formą pochwały. Jeśli dziewczynka słyszy ją często, być może jako dorosła kobieta będzie szukać akceptacji i potwierdzania własnej wartości w oczach innych osób. Druga strona tego medalu to lęk przed krytyką i porażką. Znam kilka kobiet, które robią wszystko by być lubiane i nie podpadać innym. W imię tej potrzeby mogą wyrzec się samodzielności, własnego zdania a nawet poddać się manipulacji. Rezygnują ze swoich celów i grają role, które piszą dla nich inni.
Grzeczna dorosła kobieta to taka, która nie potrafi być sobą i jest uwikłana w sieć pułapek w relacjach z otoczeniem. Ute Ehrhardt, niemiecka terapeutka, w książce „Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam gdzie chcą” trafnie identyfikuje wiele z nich. Pułapka wyrozumiałości nakazuje tolerować emocjonalne problemy innych ludzi, a pułapka ofiarności celebruje poświęcanie się dla innych kosztem siebie.
Zastanawiam się, co można zrobić by kobiety wyzwoliły się z myślenia o sobie w kategoriach „grzecznych” i oparły się oczekiwaniom otoczenia w tym względzie? Z pewnością wychowanie od najmłodszych lat w duchu posłuszeństwa odgrywa rolę, ale czy nie przeceniamy jego znaczenia?
Słona lemoniada? Dobra!
Próbkę praktycznych efektów wychowania dziewczynek w duchu “grzecznych” ujawnił test przeprowadzony w grupie kilkuletnich dzieci przez dziennikarza ABC News Johna Stossela we współpracy z Campbellem Leaperem, profesorem na wydziale psychologii Uniwersytetu w Kalifornii. Punktem wyjścia było pytanie czy dziewczynki i chłopcy rzeczywiście inaczej radzą sobie w kontaktach z ludźmi. Przygotowano lemoniadę, ale zamiast ją posłodzić dodano mnóstwo soli. Odpowiedzi dziewczynek i chłopców na pytanie „Jak smakuje lemoniada?” mówią same za siebie.
Chłopcy komentowali:
„Fuj! Niedobra!”
“Trzeba dodać trochę cukru”
“Okropnie smakuje”
Komentarz profesora: wiedziałem, że tak będzie. Chłopcom, bardziej niż dziewczynkom, pozwala się „odpysknąć” rodzicom.
A co mówiły dziewczynki? Że lemoniada jest dobra i grzecznie ją piły, mimo, że niektóre ledwo ją przełykały. Dopiero przyparte do muru mówiły prawdę. Zapytane, dlaczego od razu nie powiedziały, że lemoniada im nie smakuje odpowiadały:
„Nie chciałam być niegrzeczna wobec Ciebie”
„Nie chciałam zrobić przykrości komuś, kto zrobił tak niesmaczną lemoniadę”
„Nie chciałam by ktoś, kto zrobił tę lemoniadę źle się poczuł, że mi nie smakuje”
Większość chłopców miała to gdzieś.
Poproszono też dzieci by opisały siebie. Jakie są? Dziewczynki mówiły, że są „miłe”, a chłopcy określali siebie mianem „utalentowanych”, „zabawnych” i „bystrych”.
Skąd to się bierze? Nie stąd, że dziewczynki różnią się od chłopców biologicznie. Słowo klucz do wyjaśnienia tego zjawiska to socjalizacja. Socjalizacja, czyli złożony proces, uwarunkowany wieloma czynnikami, trwający całe życie każdego z nas. Ważnym elementem socjalizacji są rodzice i ich oczekiwania wobec dzieci. Wiele badań wskazuje na to, że rodzice inaczej traktują dzieci zależnie od płci. I nie chodzi tu tylko o sposób ubierania i absurdalny podział kolorów na niebiesko-chłopięcy i różowo-dziewczęcy. To właśnie dziewczynkom powtarzamy: „bądź grzeczna”, „nie złość się”, a na ”niegrzeczne” zachowania chłopców przymykamy oko, bo „tacy są chłopcy, muszą trochę połobuzować”.
Jak daleko grzeCZnej dziewczynce do grzeSZnej?
Deklaruję, że nie chcę by moje córki były grzeczne, przytakiwały innym i robiły coś wbrew sobie, by nie zrobić komuś przykrości. Od dziś w moim domu wypowiadam wojnę słowom „grzeczna” i „niegrzeczna”. Pozwalam na wyrażanie swojego zdania, sprzeciwu, emocji i szanuję je. A ty jak zamierzasz sprawić by Twoja córka skonfrontowana ze słoną lemoniadą powiedziała „niedobra!” zamiast grzecznie ją przełykać?
Zobacz też: Manifest Mamy Dziewczynek